19 grudnia 2013

Pasterz

Każdy kto przeżył jasełka własnego dziecka, wie o czym będzie post.
Olo był pasterzem,  mówił wiersze i śpiewał piosenki, on jak zawodowiec spokojnie szeroko otwierał usta, odpowiednio trzymał mikrofon. Ale my jak szaleni aż wypieków dostaliśmy słowa z ust dzieci spijaliśmy, a to takie sześciolatki to i postura i głosiki jeszcze słodkie, naprawdę atmosfera świąteczna.
Po występach mieliśmy spotkanie opłatkowe, niby takie wymuszone przez wychowawczynię ,  niby  się nie znamy tak dobrze, a naprawdę była to przyjemność. My rodzice mieliśmy zadbać o to co na stołach, dzieciaki miały dla nas niespodziankę własnoręcznie przygotowane bombki dla tatuśków i aniołki dla mamusiek, zdjęcia mojego są poniżej, no cóż nie można mieć talentów do wszystkiego, przednio się z Krzysiem ubawiliśmy widząc te dzieła.
I było ciasto no takie, takie że muszę zdobyć przepis bo niebo w gębie to mało powiedziane.
Wróciliśmy wyprałam kanapę, rozrobiłam ostatnią mini listę i jedną fotkę Hani zrozpaczonej że nie miała takiej sukienki jak aniołki z jasełek, to był dobry, zwyczajnie niezwyczajny dzień.
Wielki kapelusz pod gwiazdą to ON

Anioł na pierwszym planie, w tle bombka ach :)

ja teź ściem być takim aniłołkiem

10 komentarzy:

  1. W naszym przedszkolu takie pustki w grupie, że Jasełka w przyszłym roku dopiero się odbędą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to przykre, więc już jest na co czekać w tym przyszłym

      Usuń
  2. Występy dzieci są wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to jestem bardzo płaczliwa w trakcie takich atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nakręcona, wypieki mam i z nóżki na nóżkę haha

      Usuń
  4. Oj i ja też lubię występu dzieciaczków.

    OdpowiedzUsuń
  5. I mnie wzruszają takie występy. Aż się boję co będzie podczas Komunii...

    OdpowiedzUsuń
  6. Będziemy ryczały więc dobry makijaż to podstawa haha

    OdpowiedzUsuń