Olo był pasterzem, mówił wiersze i śpiewał piosenki, on jak zawodowiec spokojnie szeroko otwierał usta, odpowiednio trzymał mikrofon. Ale my jak szaleni aż wypieków dostaliśmy słowa z ust dzieci spijaliśmy, a to takie sześciolatki to i postura i głosiki jeszcze słodkie, naprawdę atmosfera świąteczna.
Po występach mieliśmy spotkanie opłatkowe, niby takie wymuszone przez wychowawczynię , niby się nie znamy tak dobrze, a naprawdę była to przyjemność. My rodzice mieliśmy zadbać o to co na stołach, dzieciaki miały dla nas niespodziankę własnoręcznie przygotowane bombki dla tatuśków i aniołki dla mamusiek, zdjęcia mojego są poniżej, no cóż nie można mieć talentów do wszystkiego, przednio się z Krzysiem ubawiliśmy widząc te dzieła.
I było ciasto no takie, takie że muszę zdobyć przepis bo niebo w gębie to mało powiedziane.
Wróciliśmy wyprałam kanapę, rozrobiłam ostatnią mini listę i jedną fotkę Hani zrozpaczonej że nie miała takiej sukienki jak aniołki z jasełek, to był dobry, zwyczajnie niezwyczajny dzień.
Wielki kapelusz pod gwiazdą to ON |
Anioł na pierwszym planie, w tle bombka ach :) |
ja teź ściem być takim aniłołkiem |
W naszym przedszkolu takie pustki w grupie, że Jasełka w przyszłym roku dopiero się odbędą.
OdpowiedzUsuńoj to przykre, więc już jest na co czekać w tym przyszłym
UsuńWystępy dzieci są wzruszające.
OdpowiedzUsuńoj są są :)
UsuńJa to jestem bardzo płaczliwa w trakcie takich atrakcji :)
OdpowiedzUsuńA ja nakręcona, wypieki mam i z nóżki na nóżkę haha
UsuńOj i ja też lubię występu dzieciaczków.
OdpowiedzUsuńBo są takie szczere
UsuńI mnie wzruszają takie występy. Aż się boję co będzie podczas Komunii...
OdpowiedzUsuńBędziemy ryczały więc dobry makijaż to podstawa haha
OdpowiedzUsuń