6 marca 2015

Być matką w teorii i praktyce

  Gdy nosisz dumnie brzuszek , teoretycznie cały świat Cię kocha, masz piękne lśniące włosy, mocne paznokcie, ten błysk spełnienia w oku, piersi pełne, mleczne.
Praktyka jednak mówi, że masz także zgagę jakiej nie zna nikt oprócz kobiety w ciąży, apetyt smoczycy i czasem jej gabaryty, gdy kochany smaruje Ci plecy kremem z filtrem,0+ to z czułością pomyśli '' kocham to stworzenie które pożarło moja kobietę''. Puchną Ci kończyny, nie śpisz po nocach.
  Następnie poród, chwila magiczna bo oto po długiej drodze, widzisz, czujesz, swoje dziecko, jest cudowne,Ty jesteś cudowna, bo dałaś radę.
Praktycznie wiadomo, naturalny poród boli, boli jak cholera, czy tak od razu zapomina się o tym ? Gdy przez miesiąc nie możesz usiąść na szwach, żaden, podkreślam to z całą stanowczością, żaden Batman, Superman, i inny man, by tego nie wytrzymał.
  Dziecko rośnie, zbiera doświadczenie, pięknieje, rosną mu ząbki, włoski, tak mądrze patrzy, kocha całym sobą chce być z Tobą ciągle,bo czuje się wtedy bezpiecznie, to takie piękne gdy ktoś kocha nas bezwarunkowo.
Ale praktyczna strona życia pokazuje, że ten cały słodko- pierdzący, kupkowo- przecierowy,gryzakowy świat może przytłoczyć, przygnieść ciężarem odpowiedzialności, nie przespanych nocy, braku samotności w ubikacji, czy podczas kąpieli.
  Jesteś matką, jesteś kobietą, dbasz o rodzinę, dbasz o siebie, czytasz, gotujesz nowe potrawy, pracujesz, urządzasz dom według najnowszych trendów, wozisz dzieci na zajęcia, bo możesz, bo potrafisz to zrobić, bo kto jak nie Ty?
Praktycznie czasem Twoja wewnętrzna bogini woła, ratunku! Nie dam rady, nie jestem idealna, nie myślcie tak o mnie, bo nie jestem.Chcę spać! Chcę odpocząć! Chcę pobyć sama! A gdy tylko te myśli przebiegną Ci przez głowę już masz wyrzuty, że niby co z Tobą?
  Na każdą wizję w kolorach tęczy, da się odpowiedzieć realistycznym obrazkiem, życiowym, ale jedno jest pewne i nie podważalne, warto. Upadać,podnosić się, wycierać wymiociny z nowej marynarki i iść na przedstawienie. A tam, Twoje to które w bólach rodzone, noszone całymi nocami,lulane,tulone, mówi wiersz, skupione tylko na Tobie, szuka oparcia w tęczówce Twoich oczu. Uśmiechasz się zachęcająco, instynktownie podnosisz rękę machasz, a potem ściskach i pokazujesz jak mocno ściskach kciuki, a ściskasz tak że kostki bieleją..
I mówi wierszyk, najpiękniej jak się da, a wtedy zalewa Cię fala uczucia którego nie doznałabyś nigdy, gdybyś nie była matką, fala dumy tak ogromnej że swoją siłą mogłaby oświetlić cały glob. Zaglądasz na męża, stoi tak jak Ty zapatrzony uśmiecha się tajemniczo, bo przecież jemu nie przystoi tak  oficjalnie afiszować się z emocjami.
To Twoje miejsce mamo, teoretyczno- praktycznie Twoje.


 

4 komentarze:

  1. Ale genialnie to opisałaś..
    http://mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. to właśnie my matki:-) realne, prawdziwe, namacalne z całym bagażem emocji i zadań:-) Pozdrawiam i zapraszam do życia z pasją, które rozkręca się tutaj: https://www.facebook.com/robakipszczolka

    OdpowiedzUsuń