16 marca 2015

Uzupełnieni

Dawno, dawno temu, gdy rozpoczęłam swoja pierwszą, prawdziwą etatową pracę, padło pewne zdanie, które pamiętam do dziś.
Podczas zwyczajnej rozmowy o małżeńskim  życiu, powiedziałam że robię Krzysiowi kanapki, nigdy nie spodziewałabym się, że może to wzbudzić tyle emocji. Dziewczyny przekrzykiwały się, że chyba na głowę upadłam, niech sobie sam robi, że Bozia rączki dała.
Stałam jak zamurowana, ale tylko moment, bo nie szukałam jakiś argumentów na siłę, ja zwyczajnie wiedziałam i wiem że chciałam te kanapki robić. Chciałam włożyć w nie to co lubi najbardziej, żeby na moment podczas ośmiu godzin mógł poczuć dom, byliśmy świeżo po ślubie, dodawałam nie raz do nich jakiś słodki drobiazg czy karteczkę z wyznaniem. Nigdy nie czułam się uciemiężona zwykłymi babskimi obowiązkami, nigdy mi nie uwłaczało sprzątanie, gotowanie, przeciwnie robienie tego dobrze, nabywanie nowych umiejętności cieszy i motywuje.
Nie mam też z drugiej strony parcia na męski świat, na rąbanie drewna, na przykręcanie, klejenie, składanie, dla mnie szafka z Ikei, mimo iż ma instrukcje i te małe kluczyki, to jakaś magia.
Imponuje mi jego wiedza w tych tematach, że maskę otworzy i wiec co z czym, a rosołu by nie ugotował, że pralkę naprawi a prania na dobry program nie nastawi.
To uzupełnianie się, wzajemny szacunek dla własnych umiejętności, nie będę nic zmieniać.
Puki moje dłonie, mimo artretyzmu będą w stanie te kanapki robić, to one będą dla niego, bo najważniejsze właśnie to, że mam dla kogo .

to było jedno z tych prostych i łatwych dań które wcale tak proste nie jest, najpierw uciekła nam konfitura z róży potem nie wiedziałyśmy jak te rogale zwijać ale

efekt był i takie ciepłe drożdżowe, ach wcinałyśmy z mamą i dziećmi bez opamiętania

Wybraliśmy  się w góry, bo słonce, bo wiosna i jak to z nami bywa nie wzięliśmy pod uwagę że tu jeszcze zima. Taka czekolada pasowała bardzo, oj bardzo

Równica

4 komentarze:

  1. owszem też bardzo lubie domowe obowiązki ale kiedy mąż przyjedzie w weekend i nic nie robi nic nie pomaga bo zmęczony to mnie trafia szlak to ja mam być nie zmęczona? codziennie dwójka dzieci często chorują sama w kolejnej ciązy ciągle coś robie stram się robic szybko szczególnie jak on jest a czasami zróga mnie że nie ma obiadu choc ledwo co przyjechaliśmy.... ach czasami szkoda słów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana mocno Cię tulę naprawdę mocno.
      I wiesz mnie tez trafia szlak, każdego dnia na umywalce zostawia mokre plamy, każdego dnia te skarpety to tu to tam, każdego dnia pyta gdzie moja bluza, i potrafi piękne peony o swoim zmęczeniu opowiadać, ale cholera jasna no ja chyba już albo mam pancerz mega albo przywykłym albo staram się zrozumieć ( kłamię, nie rozumiem !!). Dzieciątko w drodze i dwójka do ogarniecia to musi być hard core jesteś dla mnie wielka i wysyłam mnóstwo siły do ścigania się z codziennością buziol

      Usuń