Mimo pogody pod psem, deszczu i wiatru, mimo braku chęci na najmniejszy ruch palcem w ciepłej skarpecie,warto było.
Zapakować samochód wesołą gromadką i najpierw udać się na, no cóż coś co lubimy i po co warto przejechać pół województwa, aby je dopaść czyli na kebaby.
A potem wieczór, niebo się zlitowało, uspokoiło się.
Spokojnym korkiem z zapasem żartów i humory udaliśmy się w stronę zamku Pszczyńskiego, tłumy już okupowały wejście wszyscy czekali na noc muzeów. Atmosfera wspaniała, piękne wnętrza, wspaniale nastawieni ludzi i harfa, ujęła mnie, ten dźwięk, ta gracja grającej na niej dziewczyny, dzieci stały z szeroko otwartymi buziolami. Spisały się świetnie, bardzo podobała im się zbrojownia, te wszystkie miecze, stroje, i nasze opowieści na pograniczu, bajek, fantazji, widać było że cała ta wyprawa to dla nich wspaniała przygoda. Po zwiedzaniu około godziny 22.00 były lody, czekoladowe, zasłużone.Naprawdę było wspaniale, rozrywka i dla nas i dla dzieci ale też poczucie uczestnictwa w takim wspólnym dziele, przecież w tym samym czasie w całym kraju nasi rodacy, ich pociechy mieli możliwość podziwiania własnego dziedzictwa. Jedyne wspomnienia
Ja dałam ciała, bo plany były wielkie a ostatecznie zapomnieliśmy :(
OdpowiedzUsuńe tam, zaraz ciała hahah Gosik za rok, za rok
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa! :D
OdpowiedzUsuńTak super, pozdrawiam
UsuńSuuper :)
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Poooooozzzdrawiam
Usuń