16 października 2014

nie zawsze jest fajnie

Poryczałam się, pękłam w łazience nad zlewem, nad tymi kaszlami i katarami, nad strachem podczas snu czy aby oddycha, czy oskrzela się nie skurczyły.
Poryczałam sobie dobre kilka minut a potem..... otworzyłam okno, jesienne powietrze jeszcze nie ogrzane słońcem, jeszcze wilgotne od mgieł, poczułam je w nozdrzach.
Podeszłam do lustra, widok opłakany, tusz, kredka, płynęły czarną strużką po policzkach.
Spojrzałam na siebie jeszcze raz i już, poszło, odeszło.
Wyszło, co miało wyjść, trzeba stawiać czoła, być odważnym, ale czasem warto zwyczajnie to co gniecie wypuścić na zewnątrz niech odjedzie,dzieci śmieją się że nie będą piły syropu prawopośladkowego, śmieję się i ja, już ok. Do następnego


8 komentarzy:

  1. Trzymaj się, jesteś dzielna! A płacz pomaga, wymywa wszytko co niedobre i złe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wierzę w oczyszczającą moc poryczenia sobie

      Usuń
  2. Płakanie zawsze pomaga! Trzymaj się! <3
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkąd dziecko pojawia się na świecie, matka już nieustannie będzie drżeć o niego. Taki nasz matczyny los.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie pocieszę Cię, to nie mija, zawsze będziemy się bać o nasze dziecko na każdym kroku. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń