Gdy byliśmy tu siedem lat temu mieliśmy tylko siebie, teraz było o dwoje więcej. Emocje te same, zieleń zieleńsza, niebo mocniej niebieskie, wiatr nie wiejący w oczy. Człowiek nabierał w płuca silę by iść, zobaczyć, pokazać.
Ja to bym ten kraj oglądała od podszewki, słuchała ludzi którzy niby jednym językiem a w każdym zakątku inaczej, chleba wszędzie próbowała, ja to bym dzieciom Norwida cytowała bo gdzie jak nie tu ,,kruszynę chleba podnoszą przez uszanowanie''. Tylko niech nie pada.
Do kraju tego gdzie winą jest dużą, popsować gniazda na gruszy bocianie, bo wszystkim służą
''anioły są całe zielone, zwłasza te w Bieszczadach''
,,Łatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadach''
,,Gdy skrzydłem cię trącą, już jesteś ich bratem.''
Klucze, plecak, zakręcić zawory, wyłączyć korki, i uciekajcie byle razem byle pobyć w tym wariactwie na mgnienie oka razem.
Kto chociaż raz był w Bieszczadach, to wraca zakochany :) Chętnie bym tam wróciła, tylko od nas to wyprawa nie lada...
OdpowiedzUsuńzobaczysz że Cię pociągnie kiedyś :) A patrząc na Twoje foty to tam u ciebie pięknie och pięknie.
OdpowiedzUsuń