12 stycznia 2015

Terapeutyczna moc rozstania

Gdy całymi dniami przebywają razem, na wspólnej przestrzeni, dochodzi do spięć.
Walczą o czerwoną kredkę, choć Hania ma ich z pięć, o kamyk do pomalowania, o to kto ma więcej herbaty w kubku.
Kłótnie o bzdurki potrafią zakończyć się, bekiem tak donośnym i przeszywającym, że dziwię się iż  dotąd sąsiedzi, nie donieśli na nas mopsowi.
Teraz, po długim pobycie w domu ruszyli do szkoły i przedszkola, to wspaniałe magiczne miejsca jeżeli chodzi o ich relacje, bo wchodzą w inne grupy i maja czas za sobą zwyczajnie zatęsknić, mają też tematy do omówienia, co jedli z kim się bawili, jakieś pośmiewujki z rzeczy dla mnie abstrakcyjnych.
Rano najpierw jedziemy do szkoły z Olem, tam woła swoja małą siostrzyczkę do szatni i gdy nikt nie widzi, unosi ją pod pachami i daje jej buziaka, widok jedyny to wiadomo.
Ostatnio w przepływie czułości powiedział- Hania masz śliczną sukienkę, na to Hania z lekką nutą wyniosłości w głosie - to jeśt śpódniczka


8 komentarzy:

  1. tak to prawda kiedy Matek idzie do przedszkola a Arek zostaje w domku a potem Mati wraca zdecydowanie mniej sie kłucą niż jak sa długo razem cos w tym jest i nie tylko u Ciebie chyba wszędzie
    Widzę że nie tylko u mnie ciuchcie samochodowe są :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak coś w tym jest i wiesz co Olguś to Fantastyczne że gdzieś tam są małe bąki które mają tak samo jak moje

      Usuń
  2. Oj, tak jak dobrze, kiedy wszystko toczy się starym rytmem. Niezły korek na ostatnim zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. korki na razie mu się podobają bo nie musi w nich stać, pozdrawiam

      Usuń
  3. Oj tak, jak za dużo czasu spędza ze sobą rodzeństwo, to spięcia coraz częstsze i zmęczenie swoim towarzystwem. I tak może być aż do osiemnastki, bo z wiekiem pojawiają się nowe rzeczy, o które trzeba się kłócić :D

    OdpowiedzUsuń