Mam woreczek ze zmienną odzieżą, gdyby mokra przygoda się przydarzyła i mama tornister z nowym elementarzem.
Mam ubranka na rano uprasowane.
Mam kwitek za ubezpieczenie i plan zajęć tygodniowych.
Mam szafę przetrzebioną w poszukiwaniu bluz, bezrękawników i jesiennych czapek.
Mam uśmiech zachęcający i dodający otuchy, gdy na progu sali ich pozostawiam.
Mam świadomość, że czas płynie
Mam dwoje dzieci.
|  | 
| własne, ogrodowe, w sensie śliwki | 
|  | 
| na rowerze chwila a jakby inaczej | 
|  | 
| My | 
|  | 
| Ogromny ciężki, słodki że aż strach, róg obfitości, tyta | 
|  | 
| idziemy, jeszcze w słońcu, jeszcze zostawiamy cienie | 
 
Fajnie masz:)
OdpowiedzUsuńoj Mam, buzial
Usuńdzieciaki rosną jak na drożdżach :)
OdpowiedzUsuńoj tak, w sumie zjadłabym jakieś drożdżowe coś, muszę pogadać z mamuśką:)
Usuńmmmm narobiłaś mi smaka :)
Usuńno to kobito się zrobi, wpadniesz z Anną na jaką kawkę i hej :)
UsuńŚliwki - mniam <3
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Niop mniam
UsuńA ja z szafą się jeszcze nie uporałam...
OdpowiedzUsuńGosiu to powodzenia, dobra muza na uszy i wio;-)
Usuń