Całą czwórką podjechaliśmy po południową porą, dzieciaki zaopatrzone w stroje ogrodowe bo tak chciała gospodyni.
Przy długaśnym stole i zbiorowisku najróżniejszych ławek i krzeseł siedziała Agnieszka, z ogromnym nożem spokojnie nacinała kiełbaski, pomyślałam jakiż ona ma podobny profil do Ani, gdy przesunęłam wzrok w dół zobaczyłam jej piękny brzuszek w którym pewnie błogo spał Karolek. Zrobiło się gwarno dużo młodych pozytywnych ludzi, rodziców przy których kręciły się to blond to ciemne główki w ilościach i płciach przeróżnych.Byli także rodzice Artura
Ania oprowadziła nas po swoim domu, wykończonym, pięknym, przemyślnym.
Zaparzyłyśmy kawę, dużo kaw w różnych kubkach z trzema łyżeczkami do podziału, było wesoło i miło, chłopcy przy grillu debatowali na tematy które nas kobitek nijak nie interesowały, my miałyśmy swój świat ale i tak ton wszystkiemu nadawały dzieci, które miały raj twórczy, bo dostały farby i sztalugi do tworzenia dzieła jedynego w swoim rodzaju.
Niby to parapetówka i naprawdę nastroje dopisywały, ale ludzie którzy tam byli to nie tylko ci których gospodyni zaprosiła, bo ich lubi czy też rodzina, pokazała mi każdego prawdziwego z krwi i kości człowieka którzy przez ostatnie miesiące pomagali.
Ten znał się na płytkach więc je położył, tamten długie tygodnie pomagał przy dachu jeszcze inny malował, montował oświetlenie, a Ewa to tak wysprzątała że perfekcyjna pani domu by padła, wszystko w czasie tak zwanym wolnym za zgodą żon kosztem nie raz snu, nie odpuszczali, dokończyli dzieła. Gdy tam tak stali zwyczajni przecież, ale dali taki akt ludzkich serc że słów brak, bez nich to by się nie udało.
Zadziałał chyba efekt domina, zaczęło się od niego, od tego że był w porządku człowiekiem, i to popchnęło ich do takich zachowań.
Myślę że każdy pomyślał o Arturze, każdego zacisnęło ale skoro Ania tak pięknie, tak godnie trzymała fason, to i nam wypadało. Pewnie ich strzeże, pewnie rozłożył skrzydła nad ich domem.
Ps. tekst powstał po to aby ukazać że są w ludziach pokłady dobra i szczerości tak rozległych że psycholodzy, socjolodzy i całe sztaby badaczy naszego pokolenia się nie spodziewają, niech im się wszystkie ścieżki prostują
super zabawa w budowlanym piasku |
śliczna |
cała ona z tą chudą fajeczką z tą blond głową, oby już ciągle mogła się tak uśmiechać |
wspólne dzieło, dzieciaki miały naprawdę wspaniałą frajdę |
Wierzę w ludzi, ich dobro, chęć bycia, szczerość. Dobrze mi z tą wiarą, choć nie zawsze się sprawdza. I w skrzydła anioła wierzę. Bardzo!!!
OdpowiedzUsuńTu owo dobro nie było przebłyskiem, klepnięciem po ramieniu. Było długofalowe i ja też w te skrzydła wierzę
UsuńCudownie, że potrafimy w sobie jeszcze obudzić dobro gdy świat nam nie sprzyja...
OdpowiedzUsuńmocno ściskam
UsuńDobrze, ze jeszcze są tacy ludzie na tym świecie. Którzy pomogą bezinteresownie, z dobroci serca. Myślę, ze jest ich sporo. Trzeba też w to wierzyć. A zabawa fantastyczna.
OdpowiedzUsuńCudowne bo szczere i bezinteresowne, najlepsze
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest tak pomagać :)
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
najświetniej :)
UsuńNiektórzy mówią, że to naiwność, ale ja również wierzę w drugiego człowieka. Cieszą mnie takie wpisy, bo mam pewność, że ci niektórzy nie mają racji.
OdpowiedzUsuńniech to nazywają jak chcą ważne że jest ta wiara i że są tacy ludzie. buziak
Usuń" Bo ludzi dobrej woli jest więcej "
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
nie zginie nigdy dzięki nim, jak ja Cię mocno ściskam dobry duchu :)
Usuń