7 kwietnia 2016

O prawdzie

Spotkałam koleżankę, w sklepie, miedzy wędlinami a serem, i ona tak pięknie o sobie, o pracy swojej, o tym jak u niej jest, mówiła, taka szczęśliwa była, jak dobrze patrzało się na taką właśnie.
Nagle mówi, bo wiesz ja czytam Twojego bloga i tak mi się to podoba i aż Ci zazdroszczę, a mi mina zrzedła. Zazdrości?! Mi?! Czego?! A ona, że tego jak z tymi dziećmi, jak o nich i to co one mówią. Pomyślałam chwile czy ja oby tej rzeczywistości nie farbuję, czy nie przekrzywiam, bo przecież wiadomo że nie jemy sobie z dzióbków cały czas, ale kurcze no to co opisuję to tak właśnie jest! One takie właśnie są, może wyciągam smaczki, na pamiątkę, może lubuję się w tych chwilach piękniejszych, chcę móc do nich powrócić.
I pozdrawiam Cię serdecznie koleżanko, czytelniczko, co to syna do Borysa Szyca podobnego ma.





zdjęcia pochodzą z tworzącego się jeziora, czyli jeździliśmy po dnie !!!!! A potem zepsułam Mu samochód

3 komentarze:

  1. To jest Twoje miejsce... tworzysz tu swoją historię ! :) Wyciągasz smaczki? Super! To może one pozwalają Ci jeszcze bardziej doceniać rzeczywistość.

    Miałam złe momenty w życiu a blog stawał się absolutną odskocznią. To on motywował mnie do wyciągania z codzienności nawet ponurej kilka uśmieszków, niewinnych żarcików, które może gdyby nie on nawet nie potrafiłabym dostrzec? :)

    OdpowiedzUsuń