2 listopada 2014

Inaczej nie potrafię

Nie potrafię widzieć komercji, konsumpcji, blichtru czy wyścigu podczas mijających świąt.
Widzę za to drżące dłonie, w szale ukrytkiem łapane łzy czy poszukiwanie dłoni ku pokrzepieniu.
Codziennie możemy walczyć z pesymizmem i szarością dni , ale w tych krótkich kliku godzinach można wyjść poza siebie i pomyśleć, powspominać, wysłać modlitwę czy dobrą myśl.
Nie dawajmy tym dniom ''nowej koszuli'' po co? Niech są nawet skostniałym reliktem przeszłości.
Niech są jak listopadowy dzień uderzający chłodem a nawet mrozem, zadumą, melodią co w serce trafia najmocniej, niech nas zatrzyma, bo przecież tylko na moment.
Ja takiego święta chcę, z wybieraniem zniczy jakby zobaczyć je mogli, z dotknięciem dłonią pomnika, z nocą nie przespaną bo doznania za mocne.
Potem będzie trzeba wrócić i zrobić koronę z bibuły i owoce umyć na sałatkę owocową, potem ubrania na kolejny dzień uprasować i śmiać się bez umiaru na rodzinnym obiedzie.

8 komentarzy:

  1. Pięknie opisałaś też moje odczucia. I ta piosenka - uwielbiam... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny post :)
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak też i ja myślę! I staram się "więź okazywać" nawet gdy słów już brak. Pozdrawiam! KBD :)

    OdpowiedzUsuń